|
Think about it (^,^) fiu fiu
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bam
Starszy Szeregowy
Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inąd
|
Wysłany: Sob 0:15, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Akurat też jestem stosunkowo niski... mam 175cm wzrostu, się garbie czasem, nie jestem wysportowany, mięśni to nie widać, mało ważę(ale nie przez to że nie jem... jem dużo ale przytyć to nie moge:P) i jakoś niektórych to nie obchodzi, a reszta niech gada co chce, ogólnie mam to gdzieś. Jestem jaki jestem, nikt tego nie zmieni. BTW. ostatnio ludzie z mijej klasy zaczęli mnie nazywać "rastuchem". Nie wiem akurat z jakiego powodu. Wyśmiewają też to, że gram na basie. Ale mam to w du**... Gadanie o niedoskonałościach fizycznych to czyste pierdo*** bo nie liczy się wygląd("Ahh jaki on jest piękny, chciała bym go poznać i się z nim umówić"), a to co człowiek ma wewnątrz. Ja tak uważam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wdr
Gość
|
Wysłany: Sob 0:27, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Mylisz się... Wygląd się liczy i mówienie, że nie, to jest właśnie gadanie głupot. Wszyscy jesteśmy wzrokowcami, w mniejszym lub większym stopniu, ale wszyscy jesteśmy. Taka jest prawda i nic tego nie zmieni. Niemniej jednak należy nie zwracać na to uwagi, gdyż każdy jest jaki jest i każdy ma swoje wady. A sztuką jest przepchać się przez otoczkę tej zewnętrznej kreacji i pokazać swoje wnętrze. I proszę, nie pleć mi tu, że nie jesteś wzrokowcem i wygląd się nie liczy, bo nie uwierze. Przyniose Ci tu jakąś szpetną, obleśną dziewczynę i będę kazał Ci z nią być. Oczywistym jest, że dłużej potrwa przekonywanie się do niej niż w przypadku ładnej dziewczyny. Bardzo mi przykro, ale taka jest prawda, a jeżeli zaprzeczysz, no cóż, sorki, ale nie uwierze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
An Sient I
Szeregowy
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:36, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
The Nosfu napisał: |
Hmm...ja mam 1,92 wzrostu i też mi z tym niedobrze :/ [...] |
a co ja mam powiedzieć 196 wzrostu
do tego wada postawy -5 dioptrii( na szczęście nosze kontakty)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Frycia
Sierżant
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 0:58, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Hmmm... Widzę, że temat się rozwiną i to w gronie samych mężczyzn. Mam nadzieję, że mogę wtrącić swoje "trzy grosze"?
Po pierwsze składam wszystkim najserdeczniejsze życzenia, jako iż jest dziś ŚWIATOWY DZIEŃ MĘŻCZYZN ^^! Tak wiem, troche nie na temat, ale chciałam wnieść od siebie trochę pozytywnego pierwiastka .
Po drugie, co do waszych rozważań: każdy z was ma rację i mówiąc o przyszłości i o wyglądzie i o wnętrzu. Jednak nie każdemu jest tak łatwo to wszystko pojąć. Wiem o tym, bo sama niejednokrotnie miałam (mam?) z tym problemy. Szczerze, to wina leży w nas samych, w tym, że nie potrafimy siebie zaakceptować. Ale czasem jest to naprawdę trudne, szczególnie wtedy kiedy inni dają nam do zrozumienia, że jesteśmy tacy lub owacy (częściej "źli")... Rozumiem, że nie należy się tym tak przejmować, ale to jest dla mnie zrozumiałe przy jednej, dwóch osobach. Jednak trudno to puścić mimo uszu, kiedy wszyscy dookoła Cię atakują... Tak naprawdę, trzeba odnaleźć w sobie tą wewnętrzną siłę, siłę wystarczająco mocną, ale nie do walki z nieprzyjemnościami, ale do "pominięcia" ich i skupienia się na tym co naprawdę ważne. Wygląd ma znaczenie, ale przyjaciele, to osoby, dla których liczy się osobowość, dusza, a nie wizerunek. Nie mówię tu o zainteresowaniu na poziomie związku. Przyjaciel - osoba bliska, której można się zwierzyć i powiedzieć o wszystkim co nas gryzie jest niezastąpiony. Każdy powinien mieć kogoś takiego, bo to ludzkie. Człowiek niestety jest istotą społeczną i potrzebuje drugiej osoby. Ktoś kto jest bardzo wrażliwy przejmuje się bardziej niż inni zdaniem, które o nim głoszą. Czy według Ciebie WDR da się wyprzeć własnej osobowości? Może i się da, ale ja osobiście próbuję i niestety bez większego skutku (mówię teraz o "zbytnim przejmowaniu się zdaniem innych"). Według mnie jedno jest pewne: w samotności będzie nam bardzo trudno, dlatego warto szukać wsparcia u innych, jak nie bliskich to nieznajomych (tych na forum?), bo mamy do tego prawo. A świat nie składa się wyłącznie z samolubnych gnojków, którzy mają gdzieś problemy innych, tylko także z wrażliwych na krzywdę bliźniego i skorych do pomocy (jak Ci na tym forum - podziwiam i jestem dumna z takich osób). An Sient, pamiętaj, choćby nie wiem jak źle Ci było: nie jesteś na tym wielkim świecie sam! Nawet jeżeli jeszcze nie spotkałeś "przyjaciółki" czy "ukochanej" nie oznacza to, że Twoje życie jest stracone. Masz 18 lat, czyli tak naprawdę dopiero zaczynasz żyć i nie marnuj tego piękna jakim jest istnienie na pogrążanie się w bólu i cierpieniu. Spróbuj zmienić coś w sobie, w swoim postrzeganiu świata, a nie w świecie. Bo to jest w Twoich rękach. Jesteś panem własnego losu i sam kierujesz swoim istnieniem. Nie pozwól, żeby inni Tobą kierowali, narzucali Ci swoje myślenie. Jesteś wyjątkowy sam w sobie jak każdy z nas i napewno o niebo lepszy od tych, którzy Cię skrzywdzili, choćby dlatego, że Ty nigdy nie zniżyłbyś się do ich poziomu.
Aj... Wypracowanie wyszło... Mam nadzieję, że nie odbierzesz tego jako wymądrzania się czy filozofowania? Ja po prostu jak inni pragnę Ci pomóc, ponieważ znam smak cierpienia. Pozdrawiam :*.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bam
Starszy Szeregowy
Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inąd
|
Wysłany: Sob 1:48, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Wzrokowcy - oczywiści, w mniejszym lub większym stopniu tak, ok, masz racje źle po prostu to sformuowałem, ale tak czasem mam, że niektórych żeczy nie umiem eee, dobrze sformuować. Wzrokowcem jestem owszem, ale nie mówie głośno o tym co mi się w kimś nie podoba, zanim tej osoby nie poznam. Ahh Cytat: | i będę kazał Ci z nią być. |
Kazać to sobie możesz komu innemu. Nie chce się kłucić... nie ważne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wdr
Gość
|
Wysłany: Sob 11:58, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Kazać to sobie możesz komu innemu. Nie chce się kłucić... nie ważne. |
Nie tak to miało zabrzmieć. Sorki, że akurat tak to odebrałeś
Frycia powiedz mi dlaczego miałabyś się wypierać własnej osobowości? To jest pierwszy krok do zgubienia siebie. Myślę, że podstawowym problemem jest fakt, że tak naprawdę, to my tego "JA" szukamy i często nie możemy znaleźć. Wielu z nas nie wie kim naprawdę jest. A sytuacje, oc za tym idzie i nasze zachowanie, się zmieniają tak szybko, że poznać samego siebie jest naprawdę ciężko w ogromie informacji, które do nas docierają. I zawsze jest pytanie, czy postępuję właściwie zgodnie ze swoimi zasadami? Jakimi zasadami?
Co do akceptacji natomiast to mam tyle do powiedzenia. Zaakceptuj siebie, szanuj siebie, to i inni będą Cię akceptować i szanować. To wszystko zaczyna się w nas i odnosi na inne osoby. Jeśli uważasz siebie za gówno, to inni też tak będą Cię traktować. A jeśli znasz swoją wartość i pokazujesz ją, to wówczas, wówczas i tak na Ciebie będą patrzeć. Może nie wszyscy. Może nie każdy, ale znajdą się osoby, które docenią Ciebie. Jest tylko jeden problem. Od pewności siebie, do zarozumialstwa jest bardzo blisko. A ta druga cecha jest w naszym społeczeństwie bardzo, ale to bardzo, nietolerowana.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Frycia
Sierżant
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 14:43, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
A jeżeli powiem, że szanuję siebie, bo to dla mnie najważniejsze, ale mam bardzo niskie poczucie wartości? Wydaje mi się, że wszyscy wokół mnie są uzdolnienie, wartościowi artystycznie, a ja jestem sobie po prostu? Nie wiem, może mam poważny problem z samą sobą, ale są takie momenty, że czuję się naprawdę beznadziejnie. Wiem, że to może głupie, ale staram się robić wszystko jak najlepiej, a na przykład mój Tata nie zauważa tego, że wszystko robię dobrze, tylko zawsze doczepi się do tego, co schrzanię. I to dobija... Nie zawsze, ale kiedy ma się mase innych problemów (poważnych) na głowie, to każda dodatkowa docinka jest jak gwóźdź do trumny.
P.S.
Nie uważam siebie za gówno. Tak dla jasności.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wdr
Gość
|
Wysłany: Sob 14:45, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Z tym gównem to był przykład ... I uwierz mi, że nawet najlepsi mają momentu, kiedy czują się beznadziejnie. Każdy ma taką chwilę, że uważa, iż coś po prostu spieprzył... A prawdziwym zadaniem godnym mistrza jest zrobić z takich chwil coś konstruktywnego. Coś, za pomocą czego zbudujesz lepsze ja. Tu jest pies pogrzebany.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Frycia
Sierżant
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 14:49, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Hmmm... No tak, rzeczywiście. Niejednokrotnie słyszałam "przestań mówić, zacznij działać", ale jak na przykład mam odnaleźć w sobie jakiś talent skoro wiem, że nie potrafię ani malować/rysować/etc. ani nie mogę na czymś grać, ponieważ mam kiepski słuch. Czasem czuję się zagubiona, a nawet jak próbuję się odnaleźć, to zawsze brakuje mi na to czasu... Dobra, koniec marudzenia. Nie po to ten temat powstał . W każdym razie dziękuję za rady.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wdr
Gość
|
Wysłany: Sob 14:55, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Każdy ma jakiś talent, chociażby do marudzenia. Napewno masz coś takiego, co uważasz, że można określić mianem talentu. I nawet jeśli uważasz, ze jest on niewielki, nawet jeśli tak jest, to czyż nie jest celem samym w sobie rozwijanie go? Posiadanie jakiejś pasji, zainteresowania?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Frycia
Sierżant
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 17:03, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Hmmm... Ale czy wszystko można określić mianem pasji?
P.S.
Czy uważasz, że mam talent do marudzenia? Jak tak to nieciekawie już ze mną jest ;]... (cicha nadzieja, że nie odpowiesz "tak" ^^)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
The Nosfu
Szeregowy
Dołączył: 19 Wrz 2006
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk :D
|
Wysłany: Sob 18:42, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Dobra, koniec marudzenia. Nie po to ten temat powstał |
nie? to tylko kwestia odpowiedniego zdefiniowania "marudzenia"
Cytat: | A prawdziwym zadaniem godnym mistrza jest zrobić z takich chwil coś konstruktywnego |
Rozwiązanie tego problemu można znaleźć zagłębiając się w filozofię chrześcijańską. Nie mam zamiaru nikogo chrystianizować na siłę, ale czytając np. wywody ks. Pierre Teilhard de Chardin o cierpieniu i chrześcijańskim do niego podejściu (które jest konktruktywne) można dowiedzieć się sporo. polecam.
Cytat: | wiem, że nie potrafię ani malować/rysować/etc. ani nie mogę na czymś grać, ponieważ mam kiepski słuch. |
Złe podejście. ja też mam beznadziejny słuch, a gram na 3 instrumentach. Nie jestem wirtuozem, ale czasem sobie trochę pogram dla przyjemności. Słuch jak wszystko można sobie wyrobić. Najwyżej nie wygrasz konkursu Chopinowskiego. Ale przecież nie o to chodzi Tak jest ze wszystkim. Jak chcesz się czegoś nauczyć- spróbuj!
Cytat: | Wiem, że to może głupie, ale staram się robić wszystko jak najlepiej, a na przykład mój Tata nie zauważa tego, że wszystko robię dobrze, tylko zawsze doczepi się do tego, co schrzanię. I to dobija... Nie zawsze, ale kiedy ma się mase innych problemów (poważnych) na głowie, to każda dodatkowa docinka jest jak gwóźdź do trumny. |
Bynajmniej nie głupie. To bardzo poważny problem. Ale niestety tak już jest. Większość ludzi patrząc na czarną kropkę na białym tle zwraca uwagę na kropkę, a nie na tło. Czasem trzeba niestety po prostu zacisnąć zęby i iść dalej...
A co do kwestii "wzrokowców". Tak, wygląd się liczy. Ale nie tylko w kontaktach płci przeciwnych. Spotykając każdą osobę dokonujemy pierwszej oceny na podstawie wyglądu. Nawet podczas rozmowy nasz mózg zbiera tylko 11% informacji z wypowiadanego przez drugą osobę tekstu, 20% z intonacji, a 69% z tzw. "języka ciała" (liczby mogą nie być zbyt dokładne, ale chodzi tylko o proporcje). Tyle, że z większości tej informacji nie zdajemy sobie sprawy, ląduje ona w podświadomości. Tak więc sposób, w jaki się zachowujemy, gestykulacja, postawa, wygląd mają ogromny wpływ na odbiór przekazu i ogólne wrażenie, jakie wywieramy na innych. Ciężej odczuć pozytywne uczucia wobec osoby brzydkiej, czy chociażby takiej, która ma negatywny nastrój (bo to też przekłada się na "mowę ciała")
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
An Sient I
Szeregowy
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:29, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
heh, więc z tego wynika że naprawdę muszę mieć coś w sobie co odstrasza innych, nie nosze się jak"dres" prędzej podchodzące pod"normalne" z takimi Rockowymi dodatkami
jak jakieś koszulki bądź jeszcze inne sprawy, fryz to jest taki też pod rutynie, mianowicie nie za długie nie za krótkie,okres trądziku mam już za sobą, więc nie mam jakiś krost czy coś tylko dość czystą cerę, zawsze staram się schludnie wyglądać a mimo to to w oczach większości osób widze praktycznie tylko niechęć, wyjaśnisz mi co tu nie gra??
może to że prawie nigdy się nie uśmiecham bądź mam tylko smutek i ból w oczach??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bam
Starszy Szeregowy
Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inąd
|
Wysłany: Sob 21:48, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Ja się zwykle nie uśmiecham i nie mam smutku w oczach tylko w kilku przypadkach. Więc to raczej możliwe. Ludzie często patrzą w oczy, niektórych albo odstrasza to, że jesteś jakiś dziwny(smutny w sensie, ale oni myślą "dziwny") albo ich to po prostu nie obchodzi i cię odrzucają.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
The Nosfu
Szeregowy
Dołączył: 19 Wrz 2006
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk :D
|
Wysłany: Sob 22:19, 04 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
An Sient I napisał: | wyjaśnisz mi co tu nie gra?? |
Jeśli to do mnie, to nie jestem w stanie odpowiedzieć... Nie zrozum mnie źle, nie chciałem Cię urazić (a propos początku posta). Ale być może masz rację z tym smutkiem. Ludzi to często odpycha, jeśli nie mają takich problemów, to ich nie rozumieją.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|